21.10.2017

1.07; epilog

Wiecie jak pięknie jest obudzić się w niepustym łóżku? Wiecie jak pięknie jest zasypiać wtulonym w lewy bok ukochanej osoby? Jako nastolatka marzyłam o prawdziwej miłości, przy której zapomnę o promocji 'minus pięćdziesiąt pięć procent' w Rossmanie albo mój ukochany otrzyma ode mnie lepszą opinię niż tylko przystojny do bólu ud. Często zmęczona po tygodniu spędzonym w ogólnokształcącym liceum, gdzie moją klasę nazywali dziennikarską, a niejedna sorka wierzyła, że kiedyś większość z nas usiądzie za biurkiem pewnego wydawnictwa albo w małym domku na strychu napiszemy swoją pierwszą książkę - po takich rewelacyjnych zasłyszanych słowach powinnam szybko zasypiać, ale leżałam pod kołdrą w kwiaty i po prostu marzyłam jak małe dziecko o zabawkach. Człowiek jest w stanie zaplanować wiele rzeczy w swoim życiu. Na początku miesiąca może stwierdzić, że w ostatni weekend wybierze się do kina. Pół roku wcześniej ustali szczegóły wyjazdu w góry na święta, bo rodzinne spotkania i zapach makowca dawno mu się znudziły. Może iść następnego dnia na imieniny do cioci i wujka, których nie widział kilka lat albo zorganizować wesele bez disco polo, bo nie chce, aby wąsaty Mietek tańczył na środku sali. Plany mogą czekać na swoją realizację, ale jest też możliwość, że nigdy się nie spełnią. Wystarczy, że dopadnie nas jesienne przeziębienie lub nie znajdziemy tego jedynego, z którym mogłoby się wręczyć zaproszenia ślubne. Często dostajemy mocno po głowie i znudzeni swoim życiem siedzimy kilkanaście minut na przystanku autobusowym jadąc jak zawsze w to samo miejsce. Jednak są tego plusy, bo w rodzinnym domu czekają na mnie dopiero co odsmażone pierogi z mięsem i keczupem, a także gorąca herbata w kubku z motywem świątecznym. Siedząc na miękkim dywanie i spoglądając od dłuższego czasu na wrzos w błękitnej doniczce poczułam chłodne dłonie na odkrytych ramionach; jak nigdy wcześniej uwielbiałam siedzieć w krótkiej koszulce nocnej, a zazwyczaj zasypiałam w tej męskiej, większej i przesiąkniętej jego zapachem. Odwracając się w jego stronę nie potrafiłam powstrzymać śmiechu; wyglądało to tak samo, kiedy mój kolega pomylił dziewczyny w kolejce i nieodpowiednią złapał za biodra, identycznie się śmiałam, kiedy zobaczyłam jego w tej jednoczęściowej, puchatej piżamie z kościotrupem, bo chociaż do Halloween zostało trochę czasu to on był już zdecydowanie przygotowany.

-Widziałem Twój grafik. -oznajmia, kiedy odstawia pustą filiżankę po kawie. -Jutro cały dzień spędzamy w łóżku, nigdzie się nie ruszamy. -uśmiechnął się nieśmiało, kiedy spojrzałam na dłuższą chwilę prosto w jego oczy. -Ja nie idę grać w kosza, ty nie masz ćwiczeń na siłowni i jedyne o czym będziemy myśleć to zamówienie jedzenia.
 
-Już myślałam, że nie wrócisz. -pogłaskałam go po policzku. -Myślałam, że nie wrócisz taki, jaki byłeś, kochanie. Podróże ludzi zmieniają, ale ty na szczęście zostałeś taki sam, bez zmian, jesteś dalej moim mlekiem i miodem.
 
Był moim światem. Był moim uzależnieniem. Był tym, co znaczy dla nastolatka weekend i możliwość spania do południa. Był tymi książkami, które miałam poustawiane równo na parapecie i półkach. Był dniem i nocą; jednocześnie humanistyczny i ścisły, łatwy i trudny, ale też prawdziwy i całkowicie mój bez pożyczki i kredytu należał do mnie od dnia, w którym wpadliście na siebie, a z naszych rąk wypadły kserówki i najnowszy model iPhone'a. Jesteś moim małym księciem, a ja Twoją różą, o którą musisz dbać, bo chcę do końca czuć się tą jedyną z miliona pozostałych.
 
 
 
 
 
Leżymy okryci jedną kołdrą, nasze telefony zostały wyciszone tuż przed północą, kiedy zasypiając na stojąco położyliśmy się obok siebie i powiedzieliśmy nawzajem ciche dobranoc. Patrzę na Twoją unoszącą się klatkę piersiową, a następnie wzrokiem uciekam na zaręczynowy pierścionek, który wręczyłeś mi w naszym ulubionym miejscu, w którym piliśmy kiedyś kofeinę z kubków termicznych, buty były obsypane liściami, a siedząc na ławce było nam na tyle wygodnie, że zapomnieliśmy o zakupionym niedawno narożniku. Pamiętam jak palcami dotykałeś dziur w czarnych spodniach. Pamiętam jak otworzyłeś małe pudełko z rodzinnej cukierni i poczęstowałeś mnie owocową pianką. Pamiętam, że byłeś taki doskonały jak w tym momencie, kiedy przytuliłeś mnie do siebie i wypowiedziałeś wyryty w twojej pamięci tekst z książki, która od dnia zakupu leżała na mojej szafce nocnej - ''dotknęłaś mnie nawet mnie nie dotykając''.   On był szczery i to w nim było piękne, bo chciałam mężczyzny na stałe, który nigdy mnie nie okłamie i taki byłeś, dopóki nie usłyszałam znajomego dźwięku.
 
-For all the times that you rained on my parade and all the clubs you get in using my name.
 
Bez otwierania powiek potrafię odnaleźć telefon i jednym zdecydowanym ruchem wyłączyć alarm. Jest piąta pięćdziesiąt, a ja leżę sama w łóżku i opuściłam tamto wymarzone miejsce, do którego nigdy podczas wizyty w krainie Morfeusza mogę nie trafić. Nie pamiętam jak miałeś na imię, jaki miałeś kolor oczu i włosów, ale byłeś fajny i będę szukała Cię teraz w tłumie czterystu chłopaków, którzy krążą po korytarzach i chodzą do liceum albo technikum, ale także na ulicy, kiedy przechodzę przez pasy, w sklepie, w którym robię poranne zakupy przed rozpoczęciem zajęć i w momencie, kiedy wracam do mieszkania. Może gdzieś Cię znajdę. Przed wyjściem z pokoju wkładam do plecaka aktualnie czytaną książkę, wybieram zielony albo biały zegarek i uśmiechnięta idę na przystanek autobusowi, czyli biegnę do swojego celu, który w życiu chcę osiągnąć. A wiecie co jest najfajniejsze? To, że ja wcale dobrze nie znałam chłopaka opisanego w tym pamiętniku. Chodziłam z nim kilka lat do szkoły, ale to naprawdę nie mogło być zauroczenie. Coś mi się pomyliło, bo jak mogłam poczuć coś więcej do kogoś, kto najczęściej mówił mi tylko cześć. To nie o nim śnię. To nie o nim myślę. Ja już o nim zapomniałam jak o reszcie dawnej klasy. Dla mnie to zamknięty rozdział. Od zakończenia roku więcej go nie widziałam i szczerze to jest właśnie najpiękniejsze, bo po co mi znajomi, a w szczególności przyjaciele, którzy jak się okazało wbijali mi dosyć ostry nóż w plecy. Marzę o ukończeniu szkoły, o odnalezieniu swojego miejsca w Polsce i o kimś takim jak nieznajomy ze snu, czyli o prawdziwej miłości - takiej jaka mi się wymarzyła, kiedy spałam odpoczywając od treści informacji zawartych w podręcznikach. Może trafisz mi się jako Adam, a twoje meble w pokoju będą identyczne jak te u mojego brata. Może będziesz miał na imię Bartosz i prawie nie będziesz ode mnie wyższy. Może twoje imię nie będzie zbyt popularne i podając mi dłoń powiesz jestem Eliasz, a twoje włosy będą rozjaśnione. Albo przedstawisz się jako Maciej, a twoje nazwisko będzie mi już znajome, a może po prostu będziesz tym nieznajomym, na którego niekoniecznie wpadnę w szkole. Pamiętaj, że jedyne czego już od Ciebie wymagam to zaufanie i jesteś już skreślony, kiedy myślisz, że spędzisz przy mnie dziesięć lat, a później przez siedem lat z przerwami będziemy się rozwodzić. Nie bądź taki jak mój tata, bo ja nie chcę, żebyś zostawił mnie kiedyś samą z dziećmi. Moi rodzice obchodziliby szesnastego października osiemnastą rocznicę ślubu, a ja mogę za Ciebie wyjść nawet w miesiącu bez litery r, ale bądź przy mnie tak po prostu na zawsze, a nie tylko na chwilę. A teraz napiszę to, czego pewnie się domyślacie albo i nie - Nela to ja, więc ja to Nela.
 
 
 
dziękuję, że byliście ze mną, kiedy ja byłam najbardziej szczera