10.08.2017

1.04

21 czerwiec
 
 

"Bo za bardzo mi zależało.
Od początku.
Od momentu, kiedy zaczęliśmy na siebie patrzeć".

 
Granatowy garnitur przesiąknięty znajomymi od kilku miesięcy, od wielu tygodni perfumami pasuje do odcienia mojej sukienki. Porównując Twoją codzienną wersję; ulubiona koszula albo bluza, rozciągnięte dresy albo dżinsy sięgające Ci do kostek, mogłam teraz śmiało powiedzieć, że z tą muchą i dłońmi w kieszeniach spacerując po długim korytarzu przypominasz młodego prawnika. Od razu wracam myślami do licznych dyskusji z panią od historii, kiedy przekonywała Cię do tego zawodu; natomiast inna widziała w Tobie żołnierza, ponieważ uważała, że za takim przystojnym, dorastającym mężczyzną i mundurem ustawią się kolejki młodych dziewczyn. Czy byłabym wśród nich? Być może. Nigdy nie znajdę właściwej odpowiedzi, dlatego spoglądając na Ciebie ostatni raz bardziej widzę Cię jako przyszłego szeregowego niż podobiznę Specter'a albo Ross'a.
 
 
 
 
Mogłabym powiedzieć, że pozycję prawnika trzeba zostawić dla mnie. Podczas rozmowy z kolegą, z którym dzieliłam ławkę na lekcjach techniki, matematyki, fizyki, religii i chemii uświadamiam sobie, że niekoniecznie to stanowisko nadaje się do osoby, która obawia się niezapamiętania treści znajdujących w kodeksach. Zaczynam pokazywać na białym IPhonie ulubione utwory Lany Del Rey, kiedy w prawym rogu wyświetla się fotografia Bruno Mars'a i utworzona playlista. Do tej pory nie potrafię zapomnieć lekcji z praktykantem, podczas której odsłuchiwałeś jego piosenki, przekazując wszystkim w klasie, że jest Twoim ulubionym wykonawcą. Żegnając się z najbliższymi mi osobami, schodzę szybko po schodach, trzymając w jednej dłoni materiał sukienki i widzę opartego Ciebie o balustradę wpatrującego się w moją sylwetkę. Wsiadam powoli do samochodu, uśmiecham się do mamy, jakby nic się zupełnie nie stało i macham do koleżanki, z którą od kilku lat łączą nas dobre relacje; w zeszłoroczne wakacje pisałyśmy opowiadanie, rozmawiałyśmy przy parapecie obok tablicy, na której tworzyliśmy gazetkę i wymieniałyśmy się doświadczeniami ze swoich chorób. Oddychając powoli, sięgam puszkę schłodzonego napoju i marzę, aby jak najszybciej znaleźć się w łóżku z książką w ręku. Najlepszym rozwiązaniem będzie sięgnąć po raz drugi "Inwigilację" Remigiusza Mroza.
 
 
23 czerwiec

Wsłuchując się w słowa ostatniej piosenki, której nauczyliśmy się poprzedniego dnia, spoglądam uważnie na wszystkich nauczycieli, jakbym miała zapamiętać ich na zawsze albo za chwilę miałabym rozpoznać ich na komisariacie, aby pomóc w uchwyceniu tajemniczego dotąd mordercy. Wiem, że siedzisz dwa rzędy dalej, a ja nie mogę uwierzyć, że czas od września tak szybko minął. Czy żałuję? Niezbyt, bo gdyby coś się między nami wydarzyło byłoby trudniej pogodzić się z faktem, że za dwa miesiące nie spotkamy się w tej samej klasie. Dlaczego? Wybraliśmy zupełnie inne szkoły; ja zacznę naukę w klasie humanistycznej, ty prawdopodobnie będziesz kształcił się w kierunku politechnicznym. Nie żałuję, że nasze licea dzieli sześćdziesiąt kilometrów i są w dwóch, różnych województwach. Być może gdybym poszła tam, gdzie ty uczyłabym się w klasie medycznej z elementami ratownictwa albo psychologiczno-pedagogicznej. Nie chciałam, bo byłam pewna, że w mieście, w którym będziesz przebywał pięć razy w tygodniu zupełnie się nie odnajdę. W mieście, w którym matury pisali moi rodzice, mam najbliższe rodzinę, a za rogiem szkoły w sklepie obuwniczym pracuje przyszywa ciocia. Może dla mnie to rozstanie będzie bolesne i zakończenie gimnazjum dotrze do mnie za kilka dni, kiedy poznam swoją nową klasę. Wiem, że przeżyję fakt, iż nie będzie Ciebie na liście, ale czas powiedzieć sobie do widzenia. Po ogłoszeniu przez panią dyrektor dwudziestu trzech osób absolwentami, wstaję powoli, zerkając na uśmiechniętego wicedyrektora, który podczas ostatniej lekcji fizyki uczcił nasze odejście niecałą minutą ciszy. Nadal nie mogę uwierzyć w to, że więcej nie spotkamy się w murach tej szkoły. Jestem pewna tego, iż za dziesięć lat nie wszyscy odhaczą swoją obecność. Przez ostatni czas zżyliśmy się bardziej, ale to nie jest odpowiedni powód, aby płakać, bo łzy goszczą na policzkach większości osób. Przybijam piątkę z kolegą, z którym tańczyłam poloneza. Chłopak pożyczający ode mnie zeszyty w podstawówce przytula mnie do siebie, życząc mi powiedzenia, a Ty stoisz przy parapecie, nie mówiąc mi nawet do zobaczenia czy tego znajomego cześć. Wychodzę, oglądam dyplom i zadowolona zamykam za sobą furtkę. Idę z wysoko podniesioną głową. To już jest koniec, nie ma już nic, a na mnie czeka przyszłość i jeżeli spełnią się moje marzenia to będzie ona kolorowa, a później uświadomię sobie, że całe to zauroczenie było raczej niezbyt ważne.
 
 
~"Wyobraź sobie nasze pierwsze spotkanie- zamknij oczy."
 
 
 

10 komentarzy:

  1. mam migrenę, więc wrócę jutro kochanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moje biedactwo. trzymaj się :)

      Usuń
    2. tym razem nie płakałam! jesteś dumna? ale smutno mi się zrobiło. trochę, bo skończyli pewien etap, a trochę, bo oddalanie się jest łatwiejsze. sześćdziesiąt kilometrów to ponad godzina drogi, ale może póki mają wakacje... nie gdybam, bo czuję, że to dla Neli bardzo trudne. cieszę się, że zdaje sobie stawę, że będzie kolorowo. może, gdy spotkają się za kilka lat wszystko będzie inne; może nie będą tymi samymi osobami, a może właśnie wtedy nauczą się rozmawiać. życzę im jakiejkolwiek opcji, a Nelce, żeby została tym prawnikiem, bo coś mi się wydaje, że klasę ma całkiem znośną :P

      miłością, ret.

      Usuń
    3. no dumna jestem :3 w wakacje to podobno ich dzieli o wiele mniej kilometrów, a przyszłość to wielki znak zapytania.

      Usuń
  2. gdyby ten kolega przypominał jednego z nich to chciałabym go poznać ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha :p no chyba nie przypomina

      Usuń
    2. to dobrze, że nie przypomina żadnego z prawników, ponieważ Nelce jeszcze trudniej byłoby zapomnieć, a tak idzie przed siebie, zostawiając go w tyle ❣ w dalszym ciągu nie mogę zrozumieć jednego, dlaczego się z nią nie pożegnał, jeżeli zrobiła to cała klasa albo większość. wydaje mi się, że jeżeli potajemnie był w niej zauroczony powinien to zrobić, nawet uścisk dłoni byłby odpowiedni. aż dręczy mnie to, że może po prostu przekazywał innym jeden, wielki fałsz, a głównej bohaterce przesyłał znaki dla zmylenia albo nie orientował się, że to właśnie robi. najchętniej chciałabym poczytać mu w myślach ❣ no cóż czekam na tą kolorową przyszłość i do jutra, bo podobno chcesz zabrać mnie do gwiazd z Marceliną i Tomaszem (chyba, że jednak się upiłaś xd) ściskam mocno, buzi. ❣ ps. te cytaty jakby napisane z myślą o nich ❣

      Usuń
    3. trudno go zrozumieć; zostawiła i cofać się nie ma zamiaru ;)

      Usuń
  3. Bardzo podobała mi się część, w której wspomina, że być może za jakiś czas okaże się to jedynie nic nie wartym zauroczeniem. Większość miłości tak się kończy, szczególnie tych w młodym wieku. Myślimy, że kończy nam się świat, gdy przestajemy widywac obiekt naszych westchnień, a po chwili okazuje się, że to jedynie wyobrażenie, którego pragnęliśmy wywarło na nas taki wpływ.

    Bardzo ładnie, bardzo! Czekam na wakacje :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie się tak wydarzy, bo ktoś inny może ją zauroczy :3 ja nie wiem czy będą wakacje xD

      Usuń